Relacja z XVIII Polar Sport Skitour im. Basi German

XVIII Polar Sport Skitour:  Zawoja na skiturach

To było prawdziwe skiturowe święto w Zawoi. Dopisało wszystko: zawodnicy w dużej liczbie, humory, nawet pogoda stanęła na wysokości zadania. A wszystko przy akompaniamencie tradycyjnych zbyrcoków, którymi kibice (i pewna owca) zagrzewali zawodników do walki i które na mecie zawisły na ich szyjach. Z wymagającą trasą najszybciej poradzili sobie Janek Elantkowski i Iwona Januszyk.

Na starcie XVIII Polar Sport Skitour pod Mosornym Groniem stanęło 160 zawodników z całej Polski, doświadczonych skialpinistów i kompletnych amatorów. Byli nawet tacy, którzy dopiero zaczynali przygodę ze skiturami. Podobno bawili się przednio, zresztą tak jak organizatorzy, którzy od tygodnia pilnowali śniegu na trasie, a w piątek do późnej nocy zaklinali pogodę. Przy herbacie wspominali, jak to niegdyś bywało. – Była to już 18. edycja Polar Sport Skitour, osiągnęliśmy pewną dojrzałość. Obiecujemy, że w przyszłym roku będziemy poważniejsi – zapowiada Piotr Krygowski, kierownik całego zamieszania.

 

Już od wczesnych godzin rannych mieszkańców Zawoi budził donośny dźwięk zbyrcoka. – Owce? W zimie? – przecierali oczy ze zdumienia najstarsi bacowie. Gdy zobaczyli, co tak dzwoni, wiedzieli już, że nie będzie to zwykła sobota na Mosornym Groniu. Bo gdy widzicie rano wielkiego merynosa na obejściu, to znak, że coś się dzieje. I to niekoniecznie złego. Wrażeń i adrenaliny przyjechało szukać do Zawoi w sumie ponad 250 osób, zawodników z rodzinami, kibicami i dziećmi. Na dolnej stacji PKL Mosorny Groń zaroiło się od ludzi w kolorowych skiturowych strojach, niektórzy w “gumach”, wszyscy z obowiązkowymi plecakami i fokami na nartach. Do smarowania tych ostatnich – to tegoroczna nowość Dynafita i Pomocy – ustawiła się długa kolejka. Ale nikt nie narzekał.

Znają się w tu prawie wszyscy jak łyse konie, więc zbijanym piątkom nie było końca. Atmosfera jak zwykle wyjątkowa, rodzinna, której trudno szukać na innych zawodach. Było przedszkole, losowanie nagród, warsztaty górskie, skiturowe i pierwszej pomocy. Ci, którzy na Polar Sport Skitur trafili po raz pierwszy, deklarowali, że za rok też przyjadą. Oczarowała ich wielka owca, ekipa organizatorów i dyskretny humor prowadzącego. Konferansjer ze swadą perorował bez wytchnienia, by nikt nie zauważył, że zapomniano… o muzyce. Cóż, w przyszłym roku zaczniemy od Bacha. Towarzysko więc to impreza wybitna, a sportowo?

Bywa tu polska i słowacka czołówka skialpinistyczne. W tym roku naszych południowych sąsiadów zabrakło, polska czołówka dopisała – wygrali zawodnicy na co dzień ścigający się w Pucharze Świata: Janek Elantkowski (z czasem 1:20:40), przed Marcinem Piętką i Oskarem Śliwińskim. Wśród kobiet najszybsza na mecie była znakomita Iwona Januszyk (1:27:11), przed Beatą Lassak i Aleksandrą Kośny. Warto wspomnieć, że zarówno Iwona Januszyk jak i Janek Elantkowski zwyciężyli także w poprzednim Polar Sport Skitour. Podobno w przyszłym roku nagrody za zwycięstwo mają dostać już przed zawodami…


Zabawa z misją

Polar Sport Skitour to jedna z największych imprez skiturowych w Polsce; organizowana przez krakowski sklep górski w czasach, gdy foki widziano tylko w Bałtyku. Przyciąga do Zawoi świetną organizacją i zawsze doskonałą atmosferą. Wpisowe jest przyjazne, a cały dochód z imprezy trafia do podopiecznych Fundacji „Na Start” im. Basi German. To m.in. z tych pieniędzy organizowane są potem wycieczki w góry i narciarskie wyjazdy dla dzieci z domów dziecka. W tym roku plany też są bogate, bo skiturowcy nie zawiedli. – Ostatecznych wyliczeń jeszcze nie mamy, pewnie za kilka dni będziemy wiedzieć, ile pieniędzy udało się zebrać. Chcemy ufundować dzieciom m.in. buty wspinaczkowe. Nasi podopieczni bardzo wciągnęli się we wspinanie, chcemy im w tym pomóc – wyjaśnia Aleksandra Radwańska z fundacji. Na to konto trafiło już 3500 zł z licytacji numeru 001 i zegarka Garmin.  

XVIII Polar Sport Skitour był jednocześnie polską edycją Snow Leopard Day by Dynafit.